„Czytanie książek to najpiękniejsza zabawa, jaką sobie ludzkość wymyśliła”
To dobry cytat na początek mojej przygody z blogowaniem.
Dzisiaj w moje rece wpadła książka" Bez mojej zgody" autorki Jodi Picoult.
Oglądałam film nakręcony na podstawie książki, główne role zagrałyCameron Diaz-świetna rola matki dziewczynek, Sofia Vassilieva która zagrała rolę umierającej Kate, no i oczywiście tytułowa Annie która zagrała rewelacyjna Abigail Breslin. Film świetny, polecam!
Parokrotnie przekonałam się, że ksiązka jest o niebo ciekawsza niż film, więć nie mogłam nie skusić się i nie kupić książki.I w tym wypadku reguła się sprawdza książa lepsza niż film.
A tak na marginesie polecam zaglądać do dyskontów typu Biedronka, Lidl czy Netto gdyż tam można kupić fajne książki za całkiem przyzwoite pieniądze- ceny książek od 9,99 do 29,99.
Ta książka została zakupiona w Netto za 11,99.
Poniżej przedstawiam wam opis ksiązki.
Annie nic nie dolega, a mimo to żyje tak, jakby była obłożnie chora. W wieku 13 lat ma już za sobą nie jedną operację, wielokrotnie oddawała krew, żeby utrzymać przy życiu swoją starszą siostrę Kate, która we wczesnym dzieciństwie zapadła na białaczkę. Annie zostaje poczęta w sztuczny sposób, tak aby jej tkanki wykazywały pełną zgodność z tkankami siostry. Aż do tej pory akceptowała tą życiową rolę. Teraz Annie, wzorem większości nastolatków, zadaje sobie pytania dotyczące tego, kim jest naprawdę. Różnica pomiędzy nią a większością nastolatków polega na tym, że przez całe życie postrzegano ją wyłącznie przez pryzmat siostry i tego, co dla niej robi. Annie dojrzewa do podjęcia decyzji, która dla wielu osób byłaby nie do pomyślenia, decyzji, która podzieli jej rodzinę, a dla ukochanej siostry będzie wyrokiem śmierci.
A na zachętę zacytuję wam pierwszą stronę książki:
"Moje najdawniejsze wspomnienie:mam trzy lata i usiłuję zabić swoją siostrę. Czasami obrazy powracają z niezwykłą wyrazistością. Przypominam sobie wtedy, że poszewka na poduszkę była szorstka, a spiczasty nos siostry wbijał mi się w dłoń. Oczywiście nie miała ze mną najmniejszych szans, lecz mimo to nie mgłam dopiąć swego. Uratował ją tata, który obchodził wieczorem nasze sypialnie, żeby powiedzieć wszystkim dobranoc. Zaprowadził mnie z powrotem do mojego łóżka. "To się nigdy nie wydarzyło"- powiedział.
Dorastałyśmy razem, ale mnie tak naprawdę nigdy nie było. Istniałam tylko jako dodatek do niej.
W nocy przyglądałam się siostrze, przebijając wzrokiem mrok łączący nasze łóżka stojące pod przeciwległymi ścianami. Obmyślałam rozmaite sposoby, jak by to mogło się stać, i liczyłam je w myślach.
Trucizna dosypana do płatków śniadaniowych. Zdradziecka fala powrotna, która porywa z kąpieliska na plaży i unosi na otwarte morze. Porażenie piorunem.
Koniec końców jednak nie zabiłam siostry. poradziła sobie z tym sama.
Tak przynajmniej staram się o tym myśleć."
To książka o bezsilności, miłości i chorbie, ale przede wszystkim o trudnosci w podejmowaniu dobrych decyzji. Kate jest chora, ale cierpi na tym cała rodzina, a najbardziej Annie.
Trudno odpowiedzieć na pytanie czy Annie postępuje właściwie? bo swoimi decyzjami skazuje siostrę na śmierc, czy może zachowuje się bardziej dorośle niż jej matka i nie chce przdłużać cierpienia siostry?
A matka dziewczyn, czy jest symbolem matczynej miłości? kobietą która zrobi wszystko by uratować swoje dziecko?
Czy może jest kobietą która nie patrząc na nic, ani nikogo rodzi drugą córkę, tylko po to aby ta była czynnikiem zamiennym dla tej jednej ukochanej córki?
Śmierć, chorobę czujemy na każdej stronie tej książki.
Picoult buduje swoje powieści o trudnej tematyce w taki sposób, że ciężko jest jednoznacznie ocenić książkę, ciężko jest zająć stanowisko, ocenić kto miał rację.
Sama zadałam sobie pytanie-Co bym zrobiła, gdyby to moją rodzinę spotakło coś takiego? Jaką decyzję bym podjęła? no i oczywiście czy byłaby to słuuszna decyzja? I patrząc na to oczami Sary, myślę sobie że przecież tez jestem matką, zrobiłabym wszystko żeby ratować swoje dziecko.
Tym bardziej że sama przechodziłam przez podobny dylemat, będąc w 6 miesiącu ciąży, gdy dowiedziałam się że moja Julcia jest ciężko chora, ma nieuleczalną chorobę Zespół Edwardsa,zakończyć ciążę czy pozwolić Julci się urodzć i umrzeć? Wierzcie mi nie jest to łatwa decyzja, nie życzę nikomu by musiał podjąć w swoim życiu taką decyzję, bo później i tak się zastanawiam w każdej minucie swojego życia czy podjęłam słuszną decyzję.
Ale pomimo tego że jestem matką, popierałam w tej książce od samego począku Annie, byłam świadoma tego, że jej decyzje spowoduję że Kate umrze. Ciekawa jestem waszych przemyśleń.
Czytając inne powieści tej autorki, zawsze musisz wybrac jedną stronę, nie można zostać neutralnym, nie da się przejść koło poreblemu neutralnie, poprostu trzeba podjąć jakąś decyzje.
Od razu nadmieniam, że jeśli ktoś oglądał film tak jak, to książka go mile zaskoczy.
I na zachętę kilka opinii tych, którzy już przeczytali tą książkę:
"Ryczałam przy zakończeniu jak dziecko, które zgubiło misia. Krzyczałam, że książki nie powinny się tak kończyć, ale gdyby nie to zakończenie, książka nie byłaby taka dobra"; "Wiecie jak to jest czytać książkę w autobusie i płakać jak głupia? Wyobrażacie sobie spojrzenia innych? Ja już tak.".
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz